Jak pies nauczył się sam jeździć autobusem na szawarmę

Słyszałem wiele historii o inteligencji psów, ale ostatnio miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Przydarzyło mi się jechać autobusem z dość nietypowym pasażerem.

Pasażer ogonowy

Mieszkam blisko pracy, więc rzadko korzystam z komunikacji miejskiej. Ostatnio jednak przydzielono mi zadanie dostarczenia dokumentów na drugi koniec miasta, więc pojechałem autobusem. Na następnym przystanku za innymi pasażerami podążał pies. Wyglądał jak kundel, ale był czysty i miał obrożę. Pies, wyglądający na służbowego, przeszedł na tył autobusu i wygodnie rozsiadł się pod pustym siedzeniem.

Pies był spokojny, ale skupiony, jakby nasłuchiwał. Kiedy ogłoszono przystanek „Park Zwycięstwa”, pies wybiegł spod siedzenia i wysiadł z autobusu w kolejności, w jakiej ustawiała się kolejka.

Nic niezwykłego

Byłem dość zaskoczony tym, co zobaczyłem, i na chwilę straciłem mowę. Ale wyraźnie słyszałem, jak moi współpasażerowie zaczynają rozmawiać. Niektórzy chwalili sprytnego psa, inni narzekali, że zwierzęta nie mają miejsca w komunikacji miejskiej, a jeszcze inni przedstawiali własne wyjaśnienia zachowania psa.

Ale, jak się okazało, niektórzy pasażerowie wcale nie byli zaskoczeni pojawieniem się futrzastego pasażera w autobusie. Przyjazny, rozmowny konduktor wyjaśnił, że ten pies jeździ na jej trasie prawie co drugi dzień. Okazuje się, że w pobliżu przystanku, na którym wysiada pies, jest stoisko z shawarmą i tam go karmią.

Smart Rex

Okazało się, że futrzany pasażer miał na imię Rex. Jechał kilka razy ze swoim właścicielem, który był fanem bliskowschodnich fast foodów. Za każdym razem, gdy mężczyzna przyprowadzał Rexa do budki z shawarmą, obsługa karmiła uroczego psa, który stawał na tylnych łapach, gdy tylko poczuł zapach mięsa.

Pewnego dnia, gdy właściciel i Rex czekali na przystanku autobusowym, zadzwonił telefon. Mężczyzna został wezwany z pracy. Najwyraźniej sprawa była poważna, bo mężczyzna tak się zapędził, że spóźnił się na autobus. Ale Rex nie.

Sprytny pies, prowadzony przez właściciela bez smyczy, wślizgnął się do autobusu, dotarł na właściwy przystanek, dostał swoją porcję smakołyków i bezpiecznie wrócił. Najwyraźniej Rex tak bardzo lubił samotne podróżowanie, że kategorycznie odmawiał zostawania w domu, gdy właściciel był zajęty. W końcu mężczyzna uległ psiej pokusie i zaczął go puszczać. W końcu zwierzę jest mądre. Znajdzie swoją drogę i obroni się.

Zdumiona publiczność

Kiedy konduktorka skończyła opowiadać, rozmowa została wznowiona. Pasażerowie podziwiali inteligencję psa. W końcu nie wystarczy pamiętać, na którym przystanku wysiąść. Trzeba też wsiąść do właściwego autobusu. Niestety, nie wiem, do jakich wniosków doszli moi współpasażerowie, bo autobus niezauważony podjechał na mój przystanek i musiałem wysiąść. Ale oniemiałem z wrażenia, opowiadając historię Rexa wszystkim znajomym.